poniedziałek, 18 lipca 2016

Rozdział 4:Matką zmarłego męża

 -Czyli jest pani matką mojego zmarłego męża.-szepczę. Moje dłonie zaczynają się pocić. Czuję się jakby krew nie dopływała mi do mózgu,a ja umieram z ciekawości o tym,gdzie w tym momencie jest mój mąż. Czy naprawdę nie żyje,czy się ukrywa.
-Kiedy ostatnio pani się z nim kontaktowała? -pytam raptem,ale widzę,że kobieta robi się czerwona. Tak jakby coś się w niej gotowało. Zdenrwowała się.
-Mój drugi syn nie żyje?! Nie rozumiem już nic! Mogłam dać mu inne imię,ale mój mąż tak zadecydował! -zaczęły krzyczeć. Pierwszy raz słyszałam jak stara babcia krzycze. I to tak głośno. Jestem pod wrażeniem,że ją jeszcze gardło nie boli. -Proszę cię,abyś wyszła!
Poczułam jak jej dłoń popycha mnie w stronę drzwi. Po chwilę jestem już na podwórku.

                                                    ROZDZIAŁ 4

-Ludmiła! Ty nic nie rozumiesz! Musimy się do niej włamać! -krzyczałam na cały dom. Krew w moich żyłach strasznie pulsowała. Byłam tak podekscytowana. Znowu wróci stara Violetta. Ta niebezpieczna,pełna wyzwań.
-Czemu nie mozemy normlanie wejść?-pyta i marszczy brwi. Rozkłada się wygodniej na moim puchowym fotelu w kolorze mięty.Patrzę na jej dwa warkocze splecione z jej pięknych blond włosów. Umówiła się dziś na kolację z rodzicami,ale gdy do niej zadzwoniłam i wszystko opowiedziałam,odwołała ją.
-Nie wpuści nas!-odpowiadam znowu krzycząc. Za dużo emocji,jak na jeden dzień.
-Okay. Zgadzam się,ale to tylko dlatego,że jesteś moją przyjaciółką.-mówi spokojnie,a ja uśmiecham się szeroko i mocno ją ściskam,przytulając ją.

Czemu akurat postanowiłam włamać się do tego domu? Czuję,że ta kobieta ma wiele tajemnic. A ja chcę się dowiedzieć co stało się z moim zmarłym mężem. Czekaj,czekaj. Może i żyjącym mężem.
-Co to?-szepczę,gdy widzę ogromną skrzynię. Jest cała zakurzona i w brązowym kolorze. Otwieram ją powoli. Ściskam mocno zęby,gdy słyszę pisk otwierającego się przedmiotu. Patrzę w jej głąb. Dostrzegam tam różne dokumenty. Niektóre są lekko przypalone,pogniecione albo nawet poszarpane na różne kawałeczki i sklejone taśmą. Biorę jeden z nich do ręki.

Leon Verdas. Data ur. 14 marca 1993 r. 21:38
Leon Verdas. Data ur. 14 marca 1993 r. 21:40

Gdy tylko widzę ten ogromny napis zamieram. Odkładam ją do skrzyni i ponownie zamykam. Moje nogi całe się rzęsą i ledwo co siedzę na podłodze. Chowam twarz w dłoniach i głęboko oddycham. Co to kurde jest? Dwóch Leonów?
-Ludmiła.-mówię raptem. Po moim poliku spływają łzy. Blondynka przybiega do mnie. W ręce trzyma jakiś kluczyk. Gdy tylko widzi mnie całą roztrzęsioną przytula mnie mocno. Głaszczę mnie swoimi szorstkimi dłońmi. Dzisiaj zapomniała nałożyć swój ulubiony krem do rąk i są strasznie suche. (Tak podejrzewam) Gdy dziewczyna kończy mnie przytulać pokazuje mi kluczyk. A raczej dwa.
-Znalazłam je. Leżały na kanapie. Zobacz tylko to.
Do jednego z kluczyków przyczepiona była karteczka:

KLUCZ DO STRYCHU.

-Idziemy?-pyta mnie Ludmiła,na co ja potakuję głową. Wstaję i biorę głęboki wdech. Chwytam jej rękę i obie kierujemy się na strych.

Wchodzimy do wielkiego miejsca. Tam widzę różne plakaty z oper,teatrów. Dowiedziałyśmy się z Ludmiłą,że matka Leona śpiewała w operze,a ojciec grał w teatrze.
-Zobacz.-mówi Ludmiła i wskazuje ogromne zdjęcie powieszone na ścianie. Jest tam  dwójka niemowląt. Identycznych niemowląt. Czyli w takim razie Leon ma brata bliźniaka? I wtedy usłyszałyśmy czyjeś chrząkanie. Spojrzałyśmy na siebie spanikowane. Ludmiła pociągnęła mnie do jakiejś szafy. Przez malutką szparkę widziałam chodzącą po pomieszczeniu kobietę. Raptem zagrała jakaś muzyczka. Staruszka podeszła do swojego telefonu i parsknęła.
-Leon-czyta i naciska zieloną słuchawkę.

-Cześć. Tak mam wszystko. Już jutro? Możemy przełożyć te spotkanie? Kawiarnia przy Weel Strout. Pasuje? Na za tydzień.O 12. Dobrze,cześć. 

Wkłada telefon do kieszeni swojego szarego,długiego swetra i wychodzi. Gdy tylko słyszymy trzaskanie drzwi wychodiz z pędem z szafy i oddychamy głęboko patrząc na siebie.
-Już wiem co będę robić za tydzień. I ty mi w tym pomożesz,Ludmiła.

                                            TYDZIEŃ PÓŹNIEJ:
Siedzę obok Ludmiły na różowej sofie. Obie rozłożyłyśmy nad sobą gazety i kątem oka spoglądam czy te dwie osoby nie weszły do środka przytulnej kawiarenki. Zamówiłam z Ludmiłą kawę i już po dwóch minutach dotarła na nasz stół. I wten słyszę stukanie czyiś obcasów. Wchodzi staruszka. Zasiada na jednym ze stolików obok faceta,ktry także wykorzystał naszą metodę-zasłonił swoją twarz gazetą.
-To ty,Leon?-odzywa się. Tajemnicza osoba odsłania twraz gazetą. Gdy tylko go widzę. Cała zaczynam się trzęść. Krew pulsuje mi mocno i głowa zaczyna boleć. CIary na moim ciele nie mogą zniknąć. Właśnie go widzę. Leona. Mojego męża.

~~~~~~~~`
Ołł yeah!
Mogłam dodać wcześniej,ale byłam trochę zajeta i wgl. Troche zawiedziona jestem. Pod poprzednimm rozdziałem było tylko 5 kom. Dlatego dzisiaj
9 KOMENTARZY=NEXT
POWODZENIA!
Uwielbiam te szantaże!
Emily ♥


9 komentarzy:

  1. Dwóch Leonów. Bracia bliźniacy.
    Teraz pytanie tylko, który nie żyje.
    Może mąż V żyje, a to jego brat nie żyje i teraz Leon się ukrywa?
    Ja piernicze, ale to pokręcone 😁

    Dziewczyny odkryły to i owo.
    Zobaczyły Leona.
    Vils się odważy i do nich podejdzie?
    Rozpozna ją? Chyba, że to nie ten Leon to jej nie pozna.
    Równie dobrze może udawać, że jej nie zna.

    Zajebisty.
    Czekam na next :*
    Buziaczki :* ❤

    Maddy ❤

    OdpowiedzUsuń
  2. Się porobiło 😒😱
    No 2 Leonów...
    Sprytnie, sprytnie...
    Uwielbiam takie opo...
    Jest wspaniałe ❤❤❤
    PEREŁKA 💎❤❤

    WEEENY

    CZEKAM NA NEXT ❤💜

    BUZIACZKI ;***

    OdpowiedzUsuń
  3. Pogubiłam się w opowiadaniu :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wytłumaczę ci ok.?

      Violetta wyszła za mąż za Leona i byli oni przestępcami. Zabijali ludzi i wgl. walczli itd. I pewnego dnia jeden z ich wrogów podsadził bombę do pomieszczenia,w którym byli. Violetta widziała przez rozbite okno jak Leon leży na środku ulicy nie żywy. Kilka lat później widzi właśnie go. Zaczyna szukać informacji na jego temat i myśleć czy on nadal żyje. I własnie w tym rozdziale widać,że jego matka urodziła dwóch Leonów.

      Mam nadzieję,że chociaż trochę ci rozjaśniłam te opowiadanie ;)
      Emily ♥

      Usuń
    2. Dziękuje za wyjaśnienie i przepraszam za kłopot :D

      Usuń
  4. Co to jest?!
    Black Magic?
    Co jest z moją Emily..;cc

    Brat bliźniak?
    To się porobiło xd
    Pewnie to bliźniak.
    V to nie twój mąż -.-
    Po za tym dlaczego miałby to ukrywać??
    Nie rozumiem.

    Rozdziały u mnie <3
    Cudowny *-*
    Callie 💓

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. już nowiusieńkie u ciebie perełki? Idę czytać!
      Emily ♥
      /Kurcza,chyba jednak zmienie na Emily :/ Za bardzo sie przyzwyczaiłam.

      Usuń
  5. Brat blizniak!! Co za szok !! Swietny ten rozdzial ;) Sory ze dopiero teraz ale nadrabiam braki :)

    OdpowiedzUsuń