Odsłaniam z drżącymi rękoma czarny materiał. Gdy tylko widzę spadającą,blond grzywkę zamieram. To nie Leon. Czuję jak kamień spada mi z serca,a po moim policzku ciekknie pojedyncza łezka.Przecieram i przykrywam ponownie człowieka czarnym materiałem. Siadam i poprawiam swoją torebkę,gdy raptem z niej wypada karteczka. Ta,którą znalazłam na ślubie Jemie'go i Ludmiły. Uśmeicham się sama siebie,kieruję się w stroę kosza i rzucam nią. Czuję jak świat zatrzymuje się w miejscu,gdy karteczka wędruje szybkim pędem do kosza. Wzdycham i ponownie siadam na krzesełku czekając na informacje.
-Przepraszam.-podchodzę do recepcjonistki. Zasnęłam o pierwszej i dopiero teraz się obudziłam. jest około ósmej. -Czy ma pani jakieś informacje o Leonie Verdasie?
Kobieta przekłada jakieś kartki,a na jej twarzy pojawia się ogromny grymas. Tak jakby miała okropne,złe informacje. Czuję jak pocąmi się koniuszki palców. Oddychaj,Violetta. Oddychaj. Przecież to jakiś zwykły chłopak,którego ledwie co znasz.
-Przykro mi,ale jest w śpiączce.-oschło odpowiada i zajmuje się dokumentami w komputerze. Leon jest w śpiaczce. Ten głupek jest w śpiączce! Ale tak nie może być!
-Można go odiwedzić?-pytam z nadzieją w głosie. Mam nadzieję,że ta głupia blondynka odpowie,że można.
-Nie wiem. niech się pani kogo innego zapyta.-kieruję się w moją stroę szorstko i pokazuje palcem na drzwi wyjścia. O,nie. Tak nie bedzie. Idę w stronę doktora i pytam o to samo. Odpowiada,że można,a wiec powoli opuszczam korytarz i kieruje się w stronę sali Leona.
-Hej.-szepczę i kładę dłoń na jego. Przełykam głośno ślinę i zamykam oczy. Po moim policzku spływaja łzy. Przecieram drżącą dłoń jego. Czuję jego bladą skórę. Koniuszki moich palców zachowują się jakby miały jakieś drgawki. Szczęka także mi się trzęsię. Zbliżam się do niego i czule całuję w policzek.
-Kocham Cię.-szepczę i czuję jak ktos ściera mi łzy swoimi palcami. Patrzę na szatyna. Ma lekko otwarte oczy,cały drży i ściera kcukiem moje łzy.
-Ciii,skarbie. -mówi,a ja zbliżam się do nie niego. Jakby jakies pole magnetyczne nas do siebie przyciągało. Moje usta lądują na jego rozgrzanych,miękkich wargach i wtedy.....otwieram spocona oczy. Siedzę przy szatynie,a on ma zamknięte oczy. Czyli to był tylko sen.
-Leon!-krzyczę,gdy łóżko,na którym leży całe się trzęsie,a jego ciało całe się trzęsię w dół i górę. Rbię cie cała czerwona. Przykładam jego ręke i krzyczę na cały szpital,a po chwili przybiegają lekarze i proszą mnie,aby wyjść. Patrzę przez wielka szybę na to jak ratują życie szatynowi,a po chwili odchodzą spoceni i patrzą na mnie źli.
-Jest w złym stanie i przez tydzień nikt nie będzie mógł go odwiedzać.
~~~~~~~~~~~~~~~~~
AAAA
Płyta dziś!
Uwielbiam wszystkie pisoenki.
All you gotta do jest mega
Don't cry for me
Great Escape
Mys tupid heart
Te piosenki żyją
Podoba się?
Taki krótki rozdział na piątek
Emily ♥
piątek, 29 kwietnia 2016
niedziela, 24 kwietnia 2016
LBA!
Kolejne LBA! Nawet nie wiecie jak bardzo jestem szczęśliwa,bo jest to moje 2 LBA! AAAAA <3
Jesteście wspaniali <3 A więc nominowała mnie Tynaa z tego bloga
A więc pytania:
Jesteście wspaniali <3 A więc nominowała mnie Tynaa z tego bloga
A więc pytania:
sobota, 23 kwietnia 2016
2:Poranna kawa
Przekręcam kluczyk w moich szklanych drzwiach,a po chwili znajduje się już w mieszkaniu. Opadam zmęczona na kanapę. Odkładam na bok torby z zakupami. Wzdycham i włączam telewizor. Od razu wyświetlają różne polityczne sprawy. Kieruję się do łazienki,aby umyć ręce i następnie do kuchni zrobić coś na obiad. Postanawiam przygotować kurczaka carry,według przepisu mojej ukochanej babci,która jest przepiękną kobietą. Ma krótkie,czarne włosy,które niestety farbuje i zgrabne ciało. Podchodzę do blatu,gdy raptem czuję uścisk w żołądku. Taki mocny,jakby ktoś kopał mnie od środka. Kładę rękę na bolącym miejscu. Biorę głęboki wdech i wydech. Kieruję się w stronę szafek. Otwieram jedną i wyjmuję z niej leki. Biorę tabletkę i popijam ją wodą.
-Leon!-wołam wesoła chłopaka,który przed chwilą ominął mnie na przystanku autobusowym.Lubię z kimś pogawędzić czekajac na autobus,nawet z osobami,których za bardzo nie lubię. Szatyn wędruje wzrokiem,gdy raptem natrafia na mnie. Szybko podbiega do mnie.
-Cześć.-mówi zasapany. -Spieszę sie,zaraz spóźnię sied o pracy.-mówi i już ma odchodzić,ale przerywam mu:
-Chcesz wypaść jutro na poranną kawę o dziewiątej? Sobota jest i wiesz.-mówię w jego stronę,a ten potakuje głową i odbiega.
-Nie ma to jak poranna kawa.-zaczyna zadowolony chłopak,a ja cicho śmieję się pod nosem. Dotykam opuszkami palców gorącej cieczy i patrzę na szatyna.
-Chciałam cię przeprosić za to co działo się w galeri,nie chciałam.-mówię,a chłopak dotyka dłonią mojej dłoni. Dreszcz,dreszcz,dreszcz. Zabieram rękę i patrzę speszona na chłopaka.
-Muszę lecieć.-inforumuje zostawiajac pieniądze na stoliku i odchodzi. Ja tylko wzdycham. Ja jednak jestem głupia.
Podchodzę do blatu kuchennego i opieram się. Patrzę na pięknie kwitnace kwiatki. Jeden różwy,drugi niebieski. Moje ulubione to niezapominajki. Uśmiecham się lekko pod nosem i siadam na kanapie. Włączam wiadomości. Na ekranie ukazuje się obraz pijanego Leona w Ferrari.
-Leon Verdas ok.8 wieczorem miał wypadek samochody i leży w szpitalu w śpiączce. Fakty na dziś. -patrzę ze łzami w oczach na dziennikarkę. Biegnę w stronę samochodu i zapalam silnik.
-Przepraszam-zwracam się w stronę jednej z pielęgniarek,ale ta patrzy tylko na mnie srowo i omija. Wzdycham i ciągnę sie za włosy. Biegnę do jednego z lekarzy i pytam gdzie leży Leon. Po kilku minutach dowiaduje się,że ma teraz operację i walczą o jego życie.
Siedzę zapłakana na krzesełku. Moje ręce drżą. Nogi całe poczerwieniały. Jest 4 nad ranem,a go nadal operują. Co mu jest? Boże,proszę,aby Leon wyszedł z tego cało. Bardzo go polubiłam i całkiem zignorowałam to,że miał romans z moją siostrą. Gdy raptem lekarze na noszach wiozą człowieka przykrytego czarną folią.
-Umarł.-szepcze jeden z lekarzy.
~~~~~~~~~
Nie miałam neta
I tyle w temacie
Nadal go nie mam,ale podłączyłam się do kabelka
A więćccccccc
CHcecie next zapewne?
Mam wene!
Komentujcie!
Emily ♥
-Leon!-wołam wesoła chłopaka,który przed chwilą ominął mnie na przystanku autobusowym.Lubię z kimś pogawędzić czekajac na autobus,nawet z osobami,których za bardzo nie lubię. Szatyn wędruje wzrokiem,gdy raptem natrafia na mnie. Szybko podbiega do mnie.
-Cześć.-mówi zasapany. -Spieszę sie,zaraz spóźnię sied o pracy.-mówi i już ma odchodzić,ale przerywam mu:
-Chcesz wypaść jutro na poranną kawę o dziewiątej? Sobota jest i wiesz.-mówię w jego stronę,a ten potakuje głową i odbiega.
-Nie ma to jak poranna kawa.-zaczyna zadowolony chłopak,a ja cicho śmieję się pod nosem. Dotykam opuszkami palców gorącej cieczy i patrzę na szatyna.
-Chciałam cię przeprosić za to co działo się w galeri,nie chciałam.-mówię,a chłopak dotyka dłonią mojej dłoni. Dreszcz,dreszcz,dreszcz. Zabieram rękę i patrzę speszona na chłopaka.
-Muszę lecieć.-inforumuje zostawiajac pieniądze na stoliku i odchodzi. Ja tylko wzdycham. Ja jednak jestem głupia.
Podchodzę do blatu kuchennego i opieram się. Patrzę na pięknie kwitnace kwiatki. Jeden różwy,drugi niebieski. Moje ulubione to niezapominajki. Uśmiecham się lekko pod nosem i siadam na kanapie. Włączam wiadomości. Na ekranie ukazuje się obraz pijanego Leona w Ferrari.
-Leon Verdas ok.8 wieczorem miał wypadek samochody i leży w szpitalu w śpiączce. Fakty na dziś. -patrzę ze łzami w oczach na dziennikarkę. Biegnę w stronę samochodu i zapalam silnik.
-Przepraszam-zwracam się w stronę jednej z pielęgniarek,ale ta patrzy tylko na mnie srowo i omija. Wzdycham i ciągnę sie za włosy. Biegnę do jednego z lekarzy i pytam gdzie leży Leon. Po kilku minutach dowiaduje się,że ma teraz operację i walczą o jego życie.
Siedzę zapłakana na krzesełku. Moje ręce drżą. Nogi całe poczerwieniały. Jest 4 nad ranem,a go nadal operują. Co mu jest? Boże,proszę,aby Leon wyszedł z tego cało. Bardzo go polubiłam i całkiem zignorowałam to,że miał romans z moją siostrą. Gdy raptem lekarze na noszach wiozą człowieka przykrytego czarną folią.
-Umarł.-szepcze jeden z lekarzy.
~~~~~~~~~
Nie miałam neta
I tyle w temacie
Nadal go nie mam,ale podłączyłam się do kabelka
A więćccccccc
CHcecie next zapewne?
Mam wene!
Komentujcie!
Emily ♥
poniedziałek, 11 kwietnia 2016
1:Słynne "Bla,Bla,Bla".
-Mam cię w dupie. Wszystko wiem i nie licz,że nie powiem tego Jamie'mu. -rzucam w jej stronę. Łzy płyną po całych czerwonych policzkach,Ludmiły.Szlocha siadając na ławce.
-Byliśmy pijani.-zaczyna i wybucha płaczem. Siadam obok niej i wzdycham.-Pokłóciłam się z Jamie'm. Wybrałam się do Leona i...
Przed moimi oczami ukazał się widok Leona i mojej siostry razem w łózku. Całujących się.
-Przestań.-mówię. -Nie chcę tego słuchać. Może jestem twoja siostrą,ale za błędy trzeba zapłacić. Jamie na to nie zasłużył.
-Wiedziałam.-szepcze blondynka i podchodzi do mnie. Momentalnie czuję jak z mojego nosa cieknie krew,a policzek jest cały podrapany. -Jamie przespał się z tobą.
-Nie gadaj bzdur,Ludmiła! To wasz ślub! Idź i się ciesz swoim mężusiem,zanim jutro rano przyjdę i wszystko mu powiem.
-Nienawidzę cię.-syczy i zła odchodzi. Ja tylko dotykam bolących miejsc na twarzy. Jęczę z bólu. Moja siostra potrafi się nieźle bić.
Wchodzę do sali. Leon śpi na podwórku. Nadal nie mogę uwierzyć,że moja siostra przespała się z pryjacielem swojego męża. To do mnie kompletnie nie dociera. ja nigdy bym czegoś takiego nie zrobiła.
-Violetta!-zaczepia mnie jedna kobieta,pijana. Ciągnie mnie za rękę i prowadzi na podwórku. Stoimy centralnie obok Leona.
-Rozmawiałam z Jamie'm. Był cały pijany i powiedział mi wszystko. -jej blond loki pięknie układają się na jej ramionach. -Ludmiła na to nie zasługuje. Jak mogłaś jej to zrobić? Przespać się?
-Ona przespała się z Leonem!-krzyczę na cały głos i obie słyszymy czyjeś jęki. To Leon. Ptarzymy obie na niego. Jego wyraz twarzy wskazuje na to,że odpoczątku nas podsłuchiwał. O,nie.
-Co?-pyta zdziwiony i wstaje. Otrzepuje swój garnitur z ziemi i podchodzi do nas poprawiając kołnierzyk śnieżnobiałej koszuli. Idealnie wpasowuje mu się w cały strój. -Skąd to wiesz?
-Zobaczyłam,że z twojej kieszonki sterczy karteczka. byłam ciekawa,upiłam cię i...-do moich oczu napływają łzy. Nie wiem czemu,nie wiem po co,nawet nie wiem czemu interesuję się ich życiem,ale nie mogę powstrzymać płaczu. Czuję się przygnębiona,samotna...
-Ja...-jąka się,ale nie chce dokończyć. Po prostu wchodzi do samochodu i odjeżdża. Jestem taka głupia. Czemu go upiłam? Tak to bym się niczego nie dowiedziała i byłby spokój,a najgorsze jest to,że ja przespałam się z Jamie'm. To największy błąd w całym moim życiu.
-Wiesz co jes najdziwniejsze? Że Ludmiła zdradziła Jamie'go i Jamie zdradził Ludmiłę. Te małżeństwo jest bez sensu i ja bym już się radziła rozwodzić. -komentuje blondynka i odchodzi,zostawiając mnie samą. Zupełnie samą,nie licząc roślin.
Pukam ostrożnie do drzwi,gdzie znajduje się Ludmiła i Jamie. Wchodzę i widzę ich pijących poranną kawę.
-Co ci jest Violu?-pyta brunet,a ja patrzę groźno w stronę Ludmiły. Ona odsyła mi spojrzenie. Pff,co za lala!
-Nic,wczoraj uderzyłam się w murek u Państwa Grunwaldów. Anna pomogła mi wstać,wszystko w porządku,ale jak widzę u ciebie,Ludmiła nie. Co się stało? -pytam,bo widzę jej całą czerwoną twarz. Wiem,że Jamie nie lubi kiedy Lu pije.
-Nie będę zmyślać,Violetta. Lepiej już przejdź do konkretów,bo nie mam czasu na te twoje słynne "Bla,bla,bla".
-Okay,jak chcesz. Jak widzisz Jmaie,obie chcemy mieć to już za sobą. Ludmiła przespała się z Leonem i wie,że boje się przespaliśmy.
-Co?! Powiedziałaś,że kłamie! Ty szmato!-wrzeszczy Ludmiła i bierze nóż. Przykłada mi go do do szyji. Zaczynam drgać,ona tylko się śmieje,rzuca nożem,kładzie sie na mnie i bije. Oddaje,po czym ona mi i tak zaczyna się nasza walka.
-Stop!-krzyczy mąż mojej siostry. -Ta rodzina jest porąbana. Czy tu są ukryte kamery,bo nie mogę uwierzyć,że moja żona zdradziła mnie z moim przyjacielem!-krzyczy,a po chwili wzdycha. -Okay,wczoraj się dowiedziałem. Bierzemy rozwód,Ludmiła. Ja nie chcę z tobą żyć.
-Śmieszny jesteś.-mówi moja siostra,on pakuje swoje ubrania w walizkę i wychodzi. Obie stoimy jak dwa słupy soli.
-Nie mogę uwierzyć,że mnie zostawił.-mówi Ludmiła,blisko płaczu.
-Znajdziesz sobie innego.-mówię w stronę blondynki. Chodzimy już po galerii dobre trzy godziny,a ona nadal nic nie może wybrać.
-Jak innego? Jamie to najlepsze co mnie w życiu spotkało,a dzisiaj ot tak ze mną zerwał. To niesprawiedliwe!
-Wiesz co? To ty powinnaś być teraz na niego zła,zerwać z nim,bo on zdradził ciebie! Co prawda ty go też,ale mniejsza o to! Kupisz sobie kieckę i pójdziemy dzisiaj wieczorem do klubu. Zgoda?
-Zgoda.-odpowiada Ludmiła i już ma podaje mi rękę. Idziemy do pobliskiego sklepu,gdy raptem wpadam na chłopaka. Te perfumy,zapach...O mój Boże! Leon!
-Pzepraszam.-szepczę i szybko biegnę,ale ten mnie zatrzymuje.
-Violetta!-krzyczy. Patrzy na mnie dziwnie.
-No,hej....No co chcesz,bo się spiesze,jestem umówiona. Z Ludmiłą. -kłamię,a on wybucha śmiechem. Ludmiła stoi obok mnie.
-Jesteś ślepa.
-No,wiem. Dlatego nakładam okulary,których dzisiaj nie mam! -krzyczę i idę w stronę sklepu wraz z Ludmiłą ignorując chłopaka.
~~~~~~~~~~~~~
Krótki i badziewny
Nie musicie tego pisać,albo musicie!
Tyle
1 kompletnie zwaliłam
Emily ♥
-Byliśmy pijani.-zaczyna i wybucha płaczem. Siadam obok niej i wzdycham.-Pokłóciłam się z Jamie'm. Wybrałam się do Leona i...
Przed moimi oczami ukazał się widok Leona i mojej siostry razem w łózku. Całujących się.
-Przestań.-mówię. -Nie chcę tego słuchać. Może jestem twoja siostrą,ale za błędy trzeba zapłacić. Jamie na to nie zasłużył.
-Wiedziałam.-szepcze blondynka i podchodzi do mnie. Momentalnie czuję jak z mojego nosa cieknie krew,a policzek jest cały podrapany. -Jamie przespał się z tobą.
-Nie gadaj bzdur,Ludmiła! To wasz ślub! Idź i się ciesz swoim mężusiem,zanim jutro rano przyjdę i wszystko mu powiem.
-Nienawidzę cię.-syczy i zła odchodzi. Ja tylko dotykam bolących miejsc na twarzy. Jęczę z bólu. Moja siostra potrafi się nieźle bić.
Wchodzę do sali. Leon śpi na podwórku. Nadal nie mogę uwierzyć,że moja siostra przespała się z pryjacielem swojego męża. To do mnie kompletnie nie dociera. ja nigdy bym czegoś takiego nie zrobiła.
-Violetta!-zaczepia mnie jedna kobieta,pijana. Ciągnie mnie za rękę i prowadzi na podwórku. Stoimy centralnie obok Leona.
-Rozmawiałam z Jamie'm. Był cały pijany i powiedział mi wszystko. -jej blond loki pięknie układają się na jej ramionach. -Ludmiła na to nie zasługuje. Jak mogłaś jej to zrobić? Przespać się?
-Ona przespała się z Leonem!-krzyczę na cały głos i obie słyszymy czyjeś jęki. To Leon. Ptarzymy obie na niego. Jego wyraz twarzy wskazuje na to,że odpoczątku nas podsłuchiwał. O,nie.
-Co?-pyta zdziwiony i wstaje. Otrzepuje swój garnitur z ziemi i podchodzi do nas poprawiając kołnierzyk śnieżnobiałej koszuli. Idealnie wpasowuje mu się w cały strój. -Skąd to wiesz?
-Zobaczyłam,że z twojej kieszonki sterczy karteczka. byłam ciekawa,upiłam cię i...-do moich oczu napływają łzy. Nie wiem czemu,nie wiem po co,nawet nie wiem czemu interesuję się ich życiem,ale nie mogę powstrzymać płaczu. Czuję się przygnębiona,samotna...
-Ja...-jąka się,ale nie chce dokończyć. Po prostu wchodzi do samochodu i odjeżdża. Jestem taka głupia. Czemu go upiłam? Tak to bym się niczego nie dowiedziała i byłby spokój,a najgorsze jest to,że ja przespałam się z Jamie'm. To największy błąd w całym moim życiu.
-Wiesz co jes najdziwniejsze? Że Ludmiła zdradziła Jamie'go i Jamie zdradził Ludmiłę. Te małżeństwo jest bez sensu i ja bym już się radziła rozwodzić. -komentuje blondynka i odchodzi,zostawiając mnie samą. Zupełnie samą,nie licząc roślin.
Pukam ostrożnie do drzwi,gdzie znajduje się Ludmiła i Jamie. Wchodzę i widzę ich pijących poranną kawę.
-Co ci jest Violu?-pyta brunet,a ja patrzę groźno w stronę Ludmiły. Ona odsyła mi spojrzenie. Pff,co za lala!
-Nic,wczoraj uderzyłam się w murek u Państwa Grunwaldów. Anna pomogła mi wstać,wszystko w porządku,ale jak widzę u ciebie,Ludmiła nie. Co się stało? -pytam,bo widzę jej całą czerwoną twarz. Wiem,że Jamie nie lubi kiedy Lu pije.
-Nie będę zmyślać,Violetta. Lepiej już przejdź do konkretów,bo nie mam czasu na te twoje słynne "Bla,bla,bla".
-Okay,jak chcesz. Jak widzisz Jmaie,obie chcemy mieć to już za sobą. Ludmiła przespała się z Leonem i wie,że boje się przespaliśmy.
-Co?! Powiedziałaś,że kłamie! Ty szmato!-wrzeszczy Ludmiła i bierze nóż. Przykłada mi go do do szyji. Zaczynam drgać,ona tylko się śmieje,rzuca nożem,kładzie sie na mnie i bije. Oddaje,po czym ona mi i tak zaczyna się nasza walka.
-Stop!-krzyczy mąż mojej siostry. -Ta rodzina jest porąbana. Czy tu są ukryte kamery,bo nie mogę uwierzyć,że moja żona zdradziła mnie z moim przyjacielem!-krzyczy,a po chwili wzdycha. -Okay,wczoraj się dowiedziałem. Bierzemy rozwód,Ludmiła. Ja nie chcę z tobą żyć.
-Śmieszny jesteś.-mówi moja siostra,on pakuje swoje ubrania w walizkę i wychodzi. Obie stoimy jak dwa słupy soli.
-Nie mogę uwierzyć,że mnie zostawił.-mówi Ludmiła,blisko płaczu.
-Znajdziesz sobie innego.-mówię w stronę blondynki. Chodzimy już po galerii dobre trzy godziny,a ona nadal nic nie może wybrać.
-Jak innego? Jamie to najlepsze co mnie w życiu spotkało,a dzisiaj ot tak ze mną zerwał. To niesprawiedliwe!
-Wiesz co? To ty powinnaś być teraz na niego zła,zerwać z nim,bo on zdradził ciebie! Co prawda ty go też,ale mniejsza o to! Kupisz sobie kieckę i pójdziemy dzisiaj wieczorem do klubu. Zgoda?
-Zgoda.-odpowiada Ludmiła i już ma podaje mi rękę. Idziemy do pobliskiego sklepu,gdy raptem wpadam na chłopaka. Te perfumy,zapach...O mój Boże! Leon!
-Pzepraszam.-szepczę i szybko biegnę,ale ten mnie zatrzymuje.
-Violetta!-krzyczy. Patrzy na mnie dziwnie.
-No,hej....No co chcesz,bo się spiesze,jestem umówiona. Z Ludmiłą. -kłamię,a on wybucha śmiechem. Ludmiła stoi obok mnie.
-Jesteś ślepa.
-No,wiem. Dlatego nakładam okulary,których dzisiaj nie mam! -krzyczę i idę w stronę sklepu wraz z Ludmiłą ignorując chłopaka.
~~~~~~~~~~~~~
Krótki i badziewny
Nie musicie tego pisać,albo musicie!
Tyle
1 kompletnie zwaliłam
Emily ♥
sobota, 9 kwietnia 2016
Prolog
sory za podkradnięcie gif'a Violetta Vilu,ale za bardzo mi się spodobał :D
Moje wysokie szpilki stukają o drewnianą terakotę. Uśmiecham się promiennie,układając co minuta każdy kosmyk moich włosów i idę dalej naprzód. Moja długa,czarna kreacja powiewa,gdy raptem zachaczam się o róg mojej szafki i ląduje na zimnej podłodze. Syczę z bólu. Już za pięć minut mam iść na ślub swojej siostry. Jestem druhną. Muszę jak najszybciej znlaeźć nową sukienkę i rajstopy. Zanurzam się w swojej szafie. Udaje mi się znaleźć długą,jedwabną sukienkę z kwiatuszkami po prawej stronie na ramieniu. Biorę tylko swoją marynarkę,podchodzącą pod kolor jasnego niebieskiego,który prawie go nie przypomina i jestem gotowa do wyjścia.
Czekam przed wielkim kościołem na przyjazd Ludmiły i Jamie'go. Cała jestem poddenerwowana. Nie wiem kto będzie drugim świadkiem. Jamie wspominał coś o nijakim Lanonie. Nie pamiętam za bardzo,bo byłam zbyt śpiąca. Wiatr powiewa moje krótkie włosy,więc poprawiam je zza ucho,gdy raptem czuję czyjeś ręce na moim ramieniu. Obracam się i widzę Ludmiłę. Jej długie,blond włosy są pokręcone i zebrane na czubek głowy. Sukienka długa,niczym princessa. Dekolt jest cały w maleńkich kryształkach,a dół jest cały biały i przy końcach nóg prześwitujący. Ściskam ją delikatnie,a po chwili czuję jak na moje policzki napływają łzy. Ścieram je ręką.
-Tak bardzo cię kocham,siostrzyczko.-szepczę i ściskam ją. Ona tylko cicho się śmieje.
-Ja też cię bardzo kocham.
-Poznaj Leona. -James pokazuje wzrokiem wysokiego szatyna. Nie mój typ. Wymuszam uśmiech w jego stronę i podaję mu dłoń,którą po chwili ściskam. Ciarki przechodzą po całym moim ciele. A może to jest mój typ...? Sama nie wiem.
Para Młoda odchodzi od nas i idzie w stronę parkietu.
-Masz ładny garnitur.-komentuję. On tylko lekko się uśmiecha. Z malutkiej kieszonki wystaje kartka. Ściskam bardziej oczy.
Przepraszam misiaczk...
Cała pognieciona i leciutko podarta. Podchodzę bliżej szatyna.
Cel:Upić go i wyciągnąć karteczkę. Jestem ciekawska i to bardzo,ale co poradzić inaczej nie studiowałabym policji.
-Może skosztujemy razem whisky na dworze?-proponuje zielonookiemu,a ten tylko kiwa.
-Za młodych!-wołam i chłopak siorbie alkohol. Gdy nie widzi ja wylewam go do jednej z roślinek. Ma niezłą głowę. To już jego dziesiąty kieliszek,a on super się trzyma. Może jest w tym zaawansowany i nie mam szans?
20 minut później:
Myliłam się. Chłopak już zasnął na moich kolanach. Jest cały czerwony na twarzy,włosy kompletnie ma roztrzepane. Wyjmuje z kieszonki karteczkę.
Umówimy sie dzisiaj do mnie na kolację? rzygotowałam twoje ulubione danie. I przepraszm za wczoraj.Mam nadzieję,że dzisiaj będziesz chciał. Twoja,Ludmiła.
To co przeczytałam zwala mnie z nóg.
-Tutaj jesteś,Violu!-blondynka podchodzi do mnie i tuli się do mojego ciała. Wyrywam się jej i rzucam kartkę. Nie mogę w to uwierzyć. ona zdradziła Jamie'go.
~~~~~~~~~~~~
Emily ♥
Moje wysokie szpilki stukają o drewnianą terakotę. Uśmiecham się promiennie,układając co minuta każdy kosmyk moich włosów i idę dalej naprzód. Moja długa,czarna kreacja powiewa,gdy raptem zachaczam się o róg mojej szafki i ląduje na zimnej podłodze. Syczę z bólu. Już za pięć minut mam iść na ślub swojej siostry. Jestem druhną. Muszę jak najszybciej znlaeźć nową sukienkę i rajstopy. Zanurzam się w swojej szafie. Udaje mi się znaleźć długą,jedwabną sukienkę z kwiatuszkami po prawej stronie na ramieniu. Biorę tylko swoją marynarkę,podchodzącą pod kolor jasnego niebieskiego,który prawie go nie przypomina i jestem gotowa do wyjścia.
Czekam przed wielkim kościołem na przyjazd Ludmiły i Jamie'go. Cała jestem poddenerwowana. Nie wiem kto będzie drugim świadkiem. Jamie wspominał coś o nijakim Lanonie. Nie pamiętam za bardzo,bo byłam zbyt śpiąca. Wiatr powiewa moje krótkie włosy,więc poprawiam je zza ucho,gdy raptem czuję czyjeś ręce na moim ramieniu. Obracam się i widzę Ludmiłę. Jej długie,blond włosy są pokręcone i zebrane na czubek głowy. Sukienka długa,niczym princessa. Dekolt jest cały w maleńkich kryształkach,a dół jest cały biały i przy końcach nóg prześwitujący. Ściskam ją delikatnie,a po chwili czuję jak na moje policzki napływają łzy. Ścieram je ręką.
-Tak bardzo cię kocham,siostrzyczko.-szepczę i ściskam ją. Ona tylko cicho się śmieje.
-Ja też cię bardzo kocham.
-Poznaj Leona. -James pokazuje wzrokiem wysokiego szatyna. Nie mój typ. Wymuszam uśmiech w jego stronę i podaję mu dłoń,którą po chwili ściskam. Ciarki przechodzą po całym moim ciele. A może to jest mój typ...? Sama nie wiem.
Para Młoda odchodzi od nas i idzie w stronę parkietu.
-Masz ładny garnitur.-komentuję. On tylko lekko się uśmiecha. Z malutkiej kieszonki wystaje kartka. Ściskam bardziej oczy.
Przepraszam misiaczk...
Cała pognieciona i leciutko podarta. Podchodzę bliżej szatyna.
Cel:Upić go i wyciągnąć karteczkę. Jestem ciekawska i to bardzo,ale co poradzić inaczej nie studiowałabym policji.
-Może skosztujemy razem whisky na dworze?-proponuje zielonookiemu,a ten tylko kiwa.
-Za młodych!-wołam i chłopak siorbie alkohol. Gdy nie widzi ja wylewam go do jednej z roślinek. Ma niezłą głowę. To już jego dziesiąty kieliszek,a on super się trzyma. Może jest w tym zaawansowany i nie mam szans?
20 minut później:
Myliłam się. Chłopak już zasnął na moich kolanach. Jest cały czerwony na twarzy,włosy kompletnie ma roztrzepane. Wyjmuje z kieszonki karteczkę.
Umówimy sie dzisiaj do mnie na kolację? rzygotowałam twoje ulubione danie. I przepraszm za wczoraj.Mam nadzieję,że dzisiaj będziesz chciał. Twoja,Ludmiła.
To co przeczytałam zwala mnie z nóg.
-Tutaj jesteś,Violu!-blondynka podchodzi do mnie i tuli się do mojego ciała. Wyrywam się jej i rzucam kartkę. Nie mogę w to uwierzyć. ona zdradziła Jamie'go.
~~~~~~~~~~~~
Emily ♥
Zmiana Szablonu!
Zmieniam szablon,więc się nie dziwcie jak na nim nie będzie Violetty i Leona. Ale będzie to historia o nich. Goodbye
Emily ♥
Emily ♥
piątek, 8 kwietnia 2016
czwartek, 7 kwietnia 2016
Przerwa
Nie będę się rozpisywać. Chcę po rpostu zrobić sobie małą przerwę od bloga. Nie wiem czy będzie długa czy mała.
niedziela, 3 kwietnia 2016
Coś nowego?
Ehhh
Nie,to nie jest nowu blog,ale pytanie,a raczej nei pytanie,tylko stwierdzenie.
EHH...Potrzebuje czegoś,ale nie wiem co to jest. Dziwnie to brzmi. Myślę,nad założeniem nowego bloga. I nie,nie o Jelenie,nie o Leonettcie,ale o kompletnie zmyślonych postaciach. Nie wiem czy będzie on o miłości,przyjaźni. Pamiętam jak założyłam takiego bloga o blondynce,w której zakochała się dwójka chłopaków,a jej siostrą była Tini,byłą sławna i jej chłopakiem był Jorge i wiecie co? Nikt nie komentował,oprócz Mel. 1 osoba go komentowała. Boję się,czy go zakłądać. Napiszcie czy będziecie chcieli czytać takiego bloga.
Emily ♥
Nie,to nie jest nowu blog,ale pytanie,a raczej nei pytanie,tylko stwierdzenie.
EHH...Potrzebuje czegoś,ale nie wiem co to jest. Dziwnie to brzmi. Myślę,nad założeniem nowego bloga. I nie,nie o Jelenie,nie o Leonettcie,ale o kompletnie zmyślonych postaciach. Nie wiem czy będzie on o miłości,przyjaźni. Pamiętam jak założyłam takiego bloga o blondynce,w której zakochała się dwójka chłopaków,a jej siostrą była Tini,byłą sławna i jej chłopakiem był Jorge i wiecie co? Nikt nie komentował,oprócz Mel. 1 osoba go komentowała. Boję się,czy go zakłądać. Napiszcie czy będziecie chcieli czytać takiego bloga.
Emily ♥
Zapowiedź 2-Rozdział 5
-Miałaś go złapać,a nie puszczać wolno. Przecież to bandyta. Jesteś naprawdę głupia Violetta. Przecież on się ciebie nie posłucha. Uciekł i nadal będzie okradał banki,zabijał ludzi.-mówi Francesca,a ja cicho pojękuję. Ludmila pojechała na zakupy,
-Popatrzył mi tak prawdziwie w żywe oczy...jego zieleń odbijała się w blasku księżyca. Jego oczy wyglądały jakby miały dość uciekania,ale musiały. Francesca,ja musiałam puścić go wolno.-mówię zdesperowana.
-Masz za dobre serce,aby być policjantką. A tutaj,w tym mieście jest milion takich ludzi jak on. Też ich puścisz wolno? -czarnowłosa odkłada szklankę na blat. Ja tylko wzdycham. Właśnie,może ja po prostu nie nadaję się na plicjantkę? Ale od dziecka chciałam nią być.
-To jednorazowy wybryk,Fran.
-Jednorazowy? Mogłaś go wziąć za flaki,Violetta! I wsadzić za kratki,ale ty dostrzegłaś jego oczy i smutną minkę i co dalej? Poddałaś się! To on miał się poddać! Chcesz go złapać?
-Chcę.-odpowiadam.
-To musisz go złapać,ale teraz jest to dosyć trudne. -zaczyna Fran.-Wiesz o co mi chodzi?-moja przyjaciółka głośno przełyka ślinę i mówi zmartwionym głosem. -Masz go wykorzystać.
~~~~~~~~~~~
Będą tylko 2 zapowiedzi :)
Emily ♥
-Popatrzył mi tak prawdziwie w żywe oczy...jego zieleń odbijała się w blasku księżyca. Jego oczy wyglądały jakby miały dość uciekania,ale musiały. Francesca,ja musiałam puścić go wolno.-mówię zdesperowana.
-Masz za dobre serce,aby być policjantką. A tutaj,w tym mieście jest milion takich ludzi jak on. Też ich puścisz wolno? -czarnowłosa odkłada szklankę na blat. Ja tylko wzdycham. Właśnie,może ja po prostu nie nadaję się na plicjantkę? Ale od dziecka chciałam nią być.
-To jednorazowy wybryk,Fran.
-Jednorazowy? Mogłaś go wziąć za flaki,Violetta! I wsadzić za kratki,ale ty dostrzegłaś jego oczy i smutną minkę i co dalej? Poddałaś się! To on miał się poddać! Chcesz go złapać?
-Chcę.-odpowiadam.
-To musisz go złapać,ale teraz jest to dosyć trudne. -zaczyna Fran.-Wiesz o co mi chodzi?-moja przyjaciółka głośno przełyka ślinę i mówi zmartwionym głosem. -Masz go wykorzystać.
~~~~~~~~~~~
Będą tylko 2 zapowiedzi :)
Emily ♥
sobota, 2 kwietnia 2016
Zapowiedź-Rozdział 5
Raptem chłopak potyka się o kamień. Szybkim pędem podbiegam do niego. Grzebię w kopertówce. Mam na wszelki wypadek schowany nożyk. Nie,nie mogę go zabić. Muszę wezwać policję. Patrzę na jego zakrwawione kolano. Jego zielone oczy połyskują w blasku księżyca.
-Proszę nie rób mi tego. Nie,proszę.-szepczę,a ja widzę jak jego twarz robi się czerwona,a on zaciska powieki,aby się nie rozpłakać. Nie mogę tego zrobić. Nie mam takiego serca.
-Obiecaj,że przestaniesz.-mówię,a ten patrzy na mnie dziwnie.-Nie będziez roić złych rzeczy. Zrób to. Dla mnie. Proszę.-mówię i go puszczam. On tylko odbiega. Super.
~~~~~~~~
Postanowiłam robić zapowiedzi?
Podoba wam się to?
Piszcie
Emily ♥
-Proszę nie rób mi tego. Nie,proszę.-szepczę,a ja widzę jak jego twarz robi się czerwona,a on zaciska powieki,aby się nie rozpłakać. Nie mogę tego zrobić. Nie mam takiego serca.
-Obiecaj,że przestaniesz.-mówię,a ten patrzy na mnie dziwnie.-Nie będziez roić złych rzeczy. Zrób to. Dla mnie. Proszę.-mówię i go puszczam. On tylko odbiega. Super.
~~~~~~~~
Postanowiłam robić zapowiedzi?
Podoba wam się to?
Piszcie
Emily ♥
piątek, 1 kwietnia 2016
To koniec?
Usuwam Bloga.
I dziwne jest to,że w Prima Aprilis.
Ale nei,to nie jest Prima Aprilis.
Pewnie sobie myślicie "Pfff,oczywiście,że ona nas nabiera",ale tak nie jest
Cały mój wolny czas poświęcam na blogi i nie mam czasu na żaden odpoczynek.
nie wyrabiam tez ze szkołą.
Może to dziwne usuwać bloga po tygodniu,ale takie jest życie.
Niesprawiedliwe.
Przykro mi.
Emily ♥
I dziwne jest to,że w Prima Aprilis.
Ale nei,to nie jest Prima Aprilis.
Pewnie sobie myślicie "Pfff,oczywiście,że ona nas nabiera",ale tak nie jest
Cały mój wolny czas poświęcam na blogi i nie mam czasu na żaden odpoczynek.
nie wyrabiam tez ze szkołą.
Może to dziwne usuwać bloga po tygodniu,ale takie jest życie.
Niesprawiedliwe.
Przykro mi.
Emily ♥
Subskrybuj:
Posty (Atom)