piątek, 20 maja 2016

9:Zamówienie Leona Verdasa

                                                               dla wszystkich ♥
Jak mógł coś takiego mi zrobić. Momentalnie wstaję i podchodzę do nich. Posyłają sobie wesołe spojrzenia. Patrzę surowo na Leona. On przytula mnie. O co tu chodzi?
-Coś się stało,kochanie?-pyta szatyn,a ja czuję jak moje ciało wręcz płonie. Robię się cała cała czerwona. Zaraz wybuchnę!
-Ty się jeszcze pytasz co się stało?! Pocałowałeś ją w policzek!-piszczę. Wszystkich ludzi wzrok utkwiony jest we mnie. Wzdycham. Jedno dziecko patrzy się na mnie wielkimi oczami i spada jemu lizak z rąk. Śmieje się cicho pod nosem.
-To moja kuzynka,Sophie. Przyjechała tutaj po czterech latatch. Dawno się nie widzieliśmy.-tłumaczy zawstydzony szatyn.
-Okropnie mi wstyd,przepraszam.-zaczynam i wystawiam rękę w stronę blondynki.-Violetta.
Uśmiecham się do niej promiennie,a ona odwzajemnia uśmiech.
-Sophie.

sobota, 14 maja 2016

8:Chcecie dziecko?

Z ust szatyna wydobywa się tylko cichy jęk. Wiedziałam,że tak będzie. Zrobiłam z siebie kompletną idiotkę. Oddech zielonookiego zamienia się w dyszenie. Marszczę dziwnie brwi.
-Może to tylko coś przelotnego?-pyta speszony. 
Zaciskam mocno wargi i oczy,aby nie wybuchnąć płaczem. Czuję jak ręka Lena wędruje na moje usta. Kciukiem pociera moją wargę.
-Przepraszam.-szepczę i wychodzę.  Opuszczam go,całego oszołomionego.

piątek, 13 maja 2016

Ważna informacja! Nie pomijaj!

Kochani,przełożyłam termin,ponieważ nikt mi jeszcze nie przysłał. A wiec pracę możecie wysyłać do 2 czerwca.

A i mam nowe opowiadanie na wattpadzie
Nie,nie jest to Jelena,ani Leonetta.
Jest to ktoś inny. Wymyślony przeze mnie.
Mam nadzieję,że ktoś to przeczyta.
Emily ♥

czwartek, 12 maja 2016

7:Jestem bezpieczna w jego objęciach.

 -Przepraszam.-szepczę i odbiegam od szatyna. Chowam twarz w dłoniach,gdy raptem telewizor się włącza. Słyszę szum. Z drżącymi rękoma podnoszę głowę i widzę matkę. Tym razem piękną i zadbaną. Podchodzi do mnie i z kolejnym krokiem zmienia się. Jej skóra wypada i cała czerwienieje. Zaczynam krzyczeć,piszczeć i wymachiwać rękoma. Moje ciało przeszedł ogromny paraliż.
-Dorwę cię.-syknęła,a ja zaczęłam spadać w dół.
  Dwie kropelki zaczęły spływać po moim czole. Westchnęłam cicho z ulgą i wstałam. Skierowałam się do salonu,gdzie spał Leon. Zaczęłam go budzić,szturchając za ramię. Jęknął cicho i otworzył swoje zaspane powieki.
-Śniła mi się moja matka. -zaczynam i przełykam głośno ślinę.-Przepraszam,że pytam,ale...czy mogę spać z tobą?
Widzę jak z sekundy na sekundę Leon powiela swój uśmiech. Rozkłada przytulny koc,a ja wskakuje pod niego. On obejmuje mnie swoim ramieniem,a moje oczy zamykają się ze świadomością,że jestem bezpieczna w jego objęciach.

piątek, 6 maja 2016

6:Masz zwidy,Violu


Za oknem stała sina,zakrwawiona,cała w ranach kobieta. Po jej twarzy skapywały kropelki krwi. Dwie soczyste upadły na jej bluzkę. Wyciągnęła rękę,z której wystawała kość. Przypominała mi moją matkę,tak jakby wyszła z grobu i nawiedzała mnie. Odwróciłam głowę za siebie,gdzie wskazywała kobieta,a po moim ciele przeszedł paraliż i myślałam,że zemndleje. Stał tam mój ojciec. Był cały we krwi,w siniakach i dziurę w koszuli,tak jakby ktoś go postrzelił. Zaczął się do mnie zbliżać,a na moim ciele z sekundy na sekundę pojawiały się coraz większe ciarki. Rozłożył ręce,tak jakby chciał się przytulić.
-Nie!-zaczęłam wiszczeć i już byłam kompletnie utopiona w lawinie łez.-Proszę! Nie rób tego!
Mój głos odbijał się po całym pomieszczeniu. Ratunku!

środa, 4 maja 2016

5:Dlatego to twój koniec


-Nigdy nie przestałam być obok ciebie.-słyszę ochrypły głos. Przełykam głośno ślinę. To nie jest w żadnym procencie możliwe. I to w żadnym. Założę się,ze to głupi sen i zaraz się obudzę z kroplami potu na czole. Szczypię się mocno w skórę,ale to nic nie daje. To nie jest sen.
  Siwe włosy kobiety otulają mnie. Ręka wędruje po moich plecach.
-Nie możesz tak dalej żyć.-oczy Leona zamykają się. Ciało jest w kompletnym bezruchu. Co ona mu zrobiła?! Odwracam się. Zamieram. Czyli to ona. We własnej osobie. Nie mogę w to uwierzyć. Po moim policzku spływają łzy. Muszę być silna.
  Kobieta bierze kciuka i przejeżdża nim po mojej twarzy. Dociera do łez. Jęczy i obraca głową w tył. Czarne pasemka. Nigdy ich nie zapomnę.
-Ale masz fajne włoski! Gdzie je kupiłaś?!-pisnęłam.
-Przefarbowałam. Dodają uroku.-jej uśmiech jest zniewalający. Nie dziwie się dziadkowi.
Od kilku lat żal mi dziadka. Teraz pewnie jest szczęśliwy i błądzi gdzieś. Zabiła go dwa lata temu nożem. Nigdy jej tego nie wybaczę. Moich rodziców także. Najważniejsze osoby w moim życiu. To dziadek nauczył mnie wszystkiego. To rodzice nauczyli mnie,jak żyć.
-Dlatego to twój koniec.-szepcze i zaostrzony nóż wbija w mój brzuch,

Budzę się z kroplami potu na czole. Głeboko dyszę. Jest ciemno.  Obracam się. To tylko zły sen. Śniła mi się tylko moja babcia,przepraszam śniła mi się zła  kobieta,która zabiła ludzi,których kochałam ponad wszystko. Biorę  telefon,który leży na szafce nocnej i patrzę na wyświetlacz. 2:32
Wzdcyham i szukam w kontaktach numeru do Ludmiły. Blondynka szybko odbiera.
-Coś sie stało,Violu?-pyta szaspanym głosem i słyszę ja ziewa.
-Przyjedź. Proszę cię. I to szybko.

Tulę się mocno do ciała blondynki. Obie siedzimy na kanapie.
-Czyli,że śniła ci się....-zaczyna blondynka,a ja tylko potakuję głową. Przykładam głowę do jej klatki piersiowej. Tak bardzo się cieszę,że mam ją przy sobie. Zawsze stanie po mojej stronie,a ona po mojej. Jest dla mnie okropnie ważna,w całym moim życi zanczy wiele. Przeżyła to samo co ja. Jest moją siostrą. Nie mamy rodziców i jestesmy zupełnie same.
-Muszę ci coś powiedzieć.-kieruje się w moją stronę. Otulam sie bardziej puszystym,różowym kocykiem i ziewam. -Chyba się zakochałam.
Mimowolnie siedzę prosto na kanapie i nie leżę już na Ludmile. Okropnie się cieszę,że tak szybko pozbierała się po śmierci Jamie'go.Mocno ją przytulam do siebie.
-Gratulację!-piszczę.-A kto jest tym szczęściarzem?
-Federico Cauviglia. Jest okropnie przystojny i jakiś czas temu przeprowadził się tutaj z Włoch. Poznałam go w parku. Wywaliłam się i pomógł mi wstać.
-A on wie?-pytam,a blondynka wzdycha.
-Nie rozmawialiśmy od tygodnia i boję się,ze kontakt się urwie. -patrzy na mnie smutna. Podaję jej telefon.
-To dzwoń.-podrzucam swoim telefonem,a po chwili on ląduje w rękach blondynki. Śmieje się pod nosem.
-Jest 3 rano.  Ty chyba oszalałaś. Nie będę robić z siebie jakiejś idiotki przy takim facecie. Castillo,ty zupełnie oszalałaś.-Drwi i odrzuca telefon. Ja tylko wzdycham.
-Zaryzykuj.

Ludmiła wchodzi podekscytowana do mojego pokoju i zamyka drzwi. Śmieję sie cicho pod nosem i włączam telewizor. na ekranie pojawia się jako pierwszy horror. No,tak. O tych godzinach lecą same straszne rzeczy. Na ekranie widnieje zakrwawiona,mała dziewczynka z roziętymi rękoma. Przechodzą mnie dreszcze i przełączam. Moim oczom widnieje zwykły film-romans. Uśmiecham się i spoglądam w okno. Moje ciało dostaje paraliżu i zaczynam krzyczeć jak oszalała,wrzeszczeć i piszczeć. Ratunku!

poniedziałek, 2 maja 2016

4:Czekaj na więcej

                                                      SEE YOU AGAIN(klik)
Dwa tygodnie później:

Siedzę spokojnie na kanapie i co chwila do mocih ust wrzucam popcorn.Śmieję się z mężczyzny,który jest w ekranie na moim telewziorze. To właśnie robi samotny człowiek-ogląda kabarety. Poprawiam swoje spodnie dresowe,gdy raptem ktoś do mnie puka. Ściszam telewizor i podchodzę do drzwi. Za nimi stoją policjanci,a tak dokładniej to dwójka. Marszczę przerażona brwi.
-Pan Jamie wczoraj wieczorem popełnił samobójstwo.

Ubrana w czarną,rozkloszowaną na dole sukienkę i w tym samym kolorze ramoneskę stoję u boku mojej przyjaciółki. Po jej policzkach spływają łzy. Ja tylko marszczę palcami materiał swojeg ubioru. Zaraz nie wytrzymam jej głośnego szlochu.
-Ludmiła,opanuj się.-szepczę do jej ucha. Ściera już mokrą chusteczką łzy i patrzy na księdza. Rozgląda się dookoła i przełyka głośno ślinę.
-Zebraliśmy się tutaj,aby....-głos mężczyzny roznosi się po całym kościele,gdy raptem słyszę jak mój telefon wibruje. Potajemnie zerkam w torebce kto mi przysłał sms-a.

Od:Nieznany

To nie pierwsza ofiara. Czekaj na więcej.
                                                                X

Od razu do mojej głowy przychodzi myśl o Leonie. Z głośnym hukiem moich szpilek wybiegam z kościoła i kieruję się w stronę szpitala. Jeżeli ten żartowniś zrobi coś Leon'owi nie daruję sobie tego,ani mu.

Wiatr rozwiewa moje włosy na wszystkie strony,a ja czuję jak serce przyspiesza biciu i,że to może być koniec życia przystojnego szatyna. Otwieram ogromne drzwi i widzę jak osoba w czarnym kapturze odłącza go od kroplówki. Szybko podbiegam i odkrywam kaptur. Tajemniczy osobnik odwraca się. Zamieram. Ma maskę mojej twarzy. Oddychaj głęboko. Myśl Violetta. Widzę,że to brunetka. Wyjmuje scyzoryk. Też mam scyzoryk. Potajenie go wyjmuję. Podchodzę do niej i znienacka scyzorykiem ataukję jej nadgarstek. Upada z hukiem na podłogę. Już mam zdejmować maskę,ale uniemożliwia mi to brunetka,która wstaje i wbija scyzoryk prosto w moje plecy. Czuję jak  cały świat się zatrzymuje,a przed oczami widzę tylko biel.

-Szybko! -wrzeszczy ktoś. Czuję jakby ktoś podnosił mnie,jakbym latała,ale nic nie widziała. Otwieram lekko oczy,przy okazji mrużąc je od wbijającego się w nie światła,które przechodzi przez ogromne okna w pokoju. Do moich uszu dochodzą tylko radosne krzyki lekarzy. Kładą mnie na łóżku i przykrywają kołdrą. Patrzę na bok i widzę Leona. Widzę jak jego palce lekko drgają. Momentalnie zrywam się z łóżka szpitalnego. Podchodzę i łapię jego dłoń. Patrzę zmartwiona na wyraz jego twarzy. Jego  dolna warga lekko drga. Zbliżam się do niego i swój wzrok kieruję na oczy szatyna,które się otwierają.
-Ona.-zaczyna roztrzęsiony.-Ona mnie zabiła.
Głos Leona jest rozstrzęsiony. Co ta kobieta mu zrobiła? Boję się. Przytulam go mocno. Po moim policzku spływają łzy. Już nic nie będzie takie same jak było.

Podchodzę wesoła do blondynki i podaję  dokumenty. Wreszcie po tych dwóch tygodniach mogę się wypisać. Leon z dnia na dzień czuje się coraz lepiej,ale boję się,że tajemnicza kobieta przyjdzie,pozbawi go życia,gdy mnie nie będzie w pobliżu. Dlatego będę przy nim,a jak wyjdzie to będzie mieszkał u mnie i zgłoszę tę sprawę na policję. Tak nie może być. Przez ten czas staliśmy się z Leonem bardzo dobrymi przyjaciółmi i może początek naszego zapoznania był skomplikowany to teraz wszystko wyrównaliśmy.

-Leon,wszystko okej?-pytam,gdy widzę jak po jego czole spływa kilka kropelek potu. Jakby bał się czegoś. Czuję czyiś oddech,jakby ktoś był za mną. Leon przełyka głośno ślinę. Odwracam się napięcie i...



~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Tak szczerze to miałam wrzucić go w weekend,ale było 6 komentarzy i wreszcie wrzuciłam :)

Dobra,piszcie czy chcecie dalej trochę takiej akcji.
Wiem,zwaliłam rozdział.
Emily ♥